Pod zwodniczą nazwą: Polska Partia Liberalno Demokratyczna, powstaje Komunistyczna Partia Zwolenników Rosji.

           Nie pierwszy a z pewnością i nie ostatni raz, pogrobowcy KPP, PZPR, UB, SB pojawią się na krajowej scenie politycznej pod fałszywymi nazwami i hasłami - i znikną ... by się znowu odrodzić w kolejnym wcieleniu Stalina, Bieruta, Moczara, Kiszczaka, Jaruzelskiego. Normalne. Wszak ludzie honoru od lat cieszą się poparciem medialnym i finansowym "prawdziwych opozycjonistów". Tak więc, nadal będą sobie spijali z dziubków, raz jedni u żłoba raz drudzy, ale "dziwnym" trafem, patrząc po nazwiskach, zawsze ci sami, nieźle wychodzący na wszelkich transformacjach i reformach. Nadal ... chyba że ... Nie, nie! Nie "chyba że ktoś gdzieś poleci i wszystko się zmieni"! Wystarczy, że przywrócimy pamięć ...

"OSZUŚCI, TENORZY Z ESBECKIMI ARIAMI W TLE"

http://www.rodaknet.com/rp_szumanski_34.htm

            Skoro kilkanaście lat temu mogła powstać - z inspiracji byłych funkcjonariuszy SB - partia, pod nazwą Platforma Obywatelska, która zdobyła władzę choć z obywatelskością nigdy nie miała nic wspólnego, ale za to miała szerokie wsparcie ze strony postkomunistów i koncesjonowanych opozycjonistów i skoro w łonie tej partii - z potrzeby chwili - narodził się ruch, który choć pod względem zbydlęcenia, nie miał sobie równych w historii, to powstał z poparciem najważniejszych osób w państwie, m.in. obecnej marszałek Sejmu Ewy Kopacz, obecnej prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz - Waltz i obecnego prezydenta kraju Bronisława Komorowskiego, to co się dziwić, że wymuszona kompromitacją tego ruchu, nadchodząca zmiana wizerunku i nazwy "nowego" ugrupowania politycznego - wzorem ich idoli, szukających nowej tożsamości ubeckich morderców - również spotkała się ze zrozumieniem i wsparciem - nie tylko moralnym - salonowych elit.

          Jak wielkie to będzie poparcie, jeszcze nie wiadomo - tak samo jak i nie wiadomo, czy na kongresie założycielskim Gesslerowie zafundują im "all inclusive", po 4 złocisze - tak jak podczas pamiętnych wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu - i czy Policja wraz ze Strażą Miejską (chwilowo zwolniona z obowiązku nie tylko wystawiania mandatów, ale i zbierania z ulic kwiatów i zniczy)  znowu stanie na wysokości zadania i odpowiednio zabezpieczy teren wokół miejsca narodzin tej nowej KPZR - by żaden "karzeł reakcji" nie zakradł się na salę i by nie podsłuchał ich prywatnych rozmów - bo, o czym będą mówili oficjalnie, chyba każdy dobrze wie ... a jak nie wie, to może sobie odszukać w przemówieniach towarzysza "Wiesława" Gomułki i innych I Sekretarzy PZPR ... Z pewnością przemówienia Janusza Palikota, Ryszarda Kalisza, Marka Siwca, Andrzeja Celińskiego, Jana Hartmana, Wandy Nowickiej, Magdaleny Środy ... sprawią, że tamte klimaty odżyją na nowo. Ciekawe tylko, czy wyłącznie stare zgredy opanują trybunę czy jednak na mównicy pojawią się także "młodzi zdolni", jak Dominik Taras czy Zbigniew S. pseudonim "Niemiec", z Muchą UBoku. A może da głos także morderca księdza Popiełuszki Grzegorz Piotrowski i jego mocodawca z Ruchu Palikota, Roman Kotliński?

         Minęło już 12 lat, na scenie politycznej ma powstać nowa partia, nie popełniajmy więc tego samego błędu, jak z Platformą Obywatelską, gdy z niewiadomych (a może wiadomych) powodów, pozwolono zamieść pod dywan informacje o tym, kto tak naprawdę tę partię założył i komu ta partia miała przede wszystkim służyć. To przez ten błąd, służy ona od wielu lat, ale nie obywatelom, lecz antyobywatelskiemu prawu i antypolskim interesom! Dlatego należy przypominać zarówno kim są pomysłodawcy, ci "ojcowie założyciele" nowej formacji, na jakich fundamentach to coś budują, do jakich środowisk się odwołują, szukając i znajdując poparcie dla realizowania swoich politycznych aspiracji.

          By być mądrym przed szkodą, przywróćmy więc tych "dawnych wspomnień czar", te klimaty, do których z ochotą powróciłby nie tylko Janusz Palikot, ale i Andrzej Wajda, Jan Hartman, Kazimierz Kutz  ... i powiedzmy mu:

To se ne vrati, panie Chamranek!

Nigdy więcej:

"Poseł Ruchu Palikota zatrudnia mordercę ks. Popiełuszki. PIOTROWSKI w tygodniku FAKTY i MITY zwalcza KOŚCIÓŁ. Esbek Grzegorz Piotrowski znalazł ciepłą posadkę w antyklerykalnym tygodniku "Fakty i Mity". Zabójca ks. Jerzego Popiełuszki jest zatrudniony na stanowisku reportera w piśmie posła Romana Kotlińskiego z Ruchu Palikota. Piotrowski pisze artykuły pod pseudonimem. Teksty byłego oficera SB mają zwalczać Kościół, siać nienawiść do księży. Morderca kapelana Solidarności co wtorek pojawia się w redakcji i przygotowuje artykuły do druku."

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/posel-ruchu-palikota-zatrudnia-morderce-ks-popieluszki-grzegorz-piotrowski-reporterem-tygodnika-fakt_213950.html

Sam Roman Kotliński,  podejrzewany jest o współpracę, że w 1989 roku, będąc klerykiem, został zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa. I żadne zaprzeczenia z jego strony nic nie dadzą, skoro przyznał się do swojej współpracy, zatrudniając esbeckiego mordercę i kontynuując wrogą wobec Kościoła Katolickiego działalność. Tym samym, Roman Kotliński mógłby podać rękę Bronisławowi Komorowskiemu, który gdy tylko upewnił się, że wygrał prezydenckie wybory, to też rozpoczął walkę z Krzyżem a wraz ze swoją koleżanką partyjną, Hanna Gronkiewicz - Waltz, poparł występy uliczne  Młodych Zdolnych z Wielkich Miast.

To nie jest żart! Tak się stało NAPRAWDĘ!

Prezydent państwa wraz z prezydentem Stolicy, aktywnie wsparli duchowe dzieci Zbigniewa S.:

Niemiec z Muchą

http://wolnapolska.pl/images/niemiec_i_mucha.jpg

"Agorowe „Metro” dziwi się, że duchowe dzieci Zbigniewa S. reagują agresją, gdy ktoś im powie, że należy w autobusie ustąpić miejsca jakiemuś „moherowi” ...

... wszyscy, z redakcją „Metra” włącznie, obchodzą się z tematem jak ze śmierdzącym jajeczkiem, zamiast udzielić odpowiedzi, która narzuca się sama, tyle, że jest skrajnie politycznie niepoprawna, obciąża bowiem zarówno władze Warszawy, jak i „Agorę”.

Mamy oto do czynienia z pokłosiem pompowania i dowartościowywania w sferze publicznej zdziczenia, które objawiło się podczas pamiętnych zajść pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w 2010 roku. Pamiętamy? Czy nie pamiętamy? To wtedy przykłady skrajnego zbydlęcenia były promowane i dopieszczane jako „radosny Hyde Park” spontanicznie zorganizowany przez „młodych z fejsbuka”. To władze Warszawy dokładały z jednej strony wszelkich starań, by obrońcom krzyża obrzydzić te całe zdrowaśki pod Pałacem Prezydenckim, z drugiej zaś – zezwoliły na demonstrację Dominika Tarasa. To media „Agory” promowały „happening” tego wioskowego przygłupka jednorazowego użytku i wbijały w dumę żulernię z „Przekąsek-zakąsek” - jacy to są nowocześni, postępowi, europejscy i dzielnie stają do rozprawy z moherowym ciemnogrodem.

To przychylna neutralność służb porządkowych gwarantowała bezkarność i wiodącą rolę innego „działacza młodzieżowego”: oddelegowanego na odcinek walki z moherowszczyzną sutenera, gwałciciela i kryminalisty - Zbigniewa S. pseudonim „Niemiec”, szefa gangu szantażującego Krzysztofa Piesiewicza, któryhttp://www.youtube.com/watch?v=lQ5VZp4u0-w. Tak nawiasem – jak tam proces pana Zbigniewa? Rozpoczął się, czy wciąż jakoś nie może ruszyć z miejsca? A może doczekał się już szczęśliwego umorzonka,http://www.facebook.com/photo.php?fbid=10150718839190722&set=a.10150718838020722.717232.315615305721&type=1&theater&pid=19885689&id=315615305721? Przynajmniej wiemy, jakież to zasługi dla służb Dyktatury Matołów gwarantują panu Zbigniewowi bezkarność ...

Lżenie, plucie, szczanie do zniczy, przypalanie petami karków modlących się kobiet – wszystko to nie wzbudzało emocji miejskiej administracji pod rządami HG-W, ani oburzenia „Metra”, czy innych mediów wiadomego koncernu. Agresja, chamstwo i zezwierzęcenie doczekały się w tamtych „dniach pogardy” niewiarygodnej wręcz promocji. Cóż więc się dziwić, że teraz to procentuje."

http://www.blogpress.pl/node/15149

 

        A że wielkimi krokami zbliża się referendum mające na celu odwołanie Hanny Gronkiewicz - Waltz z funkcji, której - jak chyba każdy normalny człowiek już zdążył zauważyć - nigdy ona nie powinna pełnić, to trzeba przypomnieć także, jak wspominają te wydarzenia pokrzywdzeni ... pokrzywdzeni nie tylko przez tamtych zwyrodnialców ... bo odpowiedzialność za to, co się tam wydarzyło spada prawie całkowicie na władze stolicy, z prezydent Hanną Gronkiewicz - Waltz, włącznie:

"Spod krzyża: "WALIMY POD PAŁAC, BO TAM POLICJA NIE ŁAPIE" 07-08-2010 19:49

Stoję już czwartą noc pod krzyżem pod pałacem prezydenckim. To czego tam doświadczamy, przechodzi granice wszelkich wyobrażeń. oto tylko ułamki tego, co dzieje się co noc: około 21:00 przychodzi ks. Małkowski i wspólnie ze zgromadzonymi tam wiernymi odmawiamy apel jasnogórski. Z pobliskiego Gesslera (wino, wódka, piwo wszystko za 4 zł) natychmiast przybliża się grupa około 60 osób, podpitych, z nową prowokacją. Wciskają się, między stojących tam ludzi i tubalnymi wrzaskami skutecznie zakłócają każde słowo modlitwy. Okrzyki są niewybredne: "precz z krzyżem", "zimny Lech na krzyż", "krzyż do kościoła", wszystko obficie pokraszone przekleństwami: k..., h..., pierd..., kut... i inne. Wrzaski nasilają się i łączą tak, że nie słychać ani jednego słowa kapłana. Od 23:00 do 9:00 Gessler jest tak pełen ludzi, że nie mieszczą się w lokalu. Niestety nie przychodzą do niego, ale... po odpowiedniej dawce piw, wódki i prawdopodobnie jakiś narkotyków, wszyscy udają się pod... krzyż. Wczoraj młoda dziewczynka, lat może 17, podchodziła do modlących się, po kolei wrzaskliwym głosem krzycząc: :Masz penisa?", Nie?, to powiedz: penis, penis, kur... penis, takie trudne?" Nie ważne, że nam przeszkadza, że się pakuje, podchodzi non stop przez około 3 godziny do każdego z nas z tym samym tekstem. Oczywiście każde jej zachowanie spotyka się z gromkim aplauzem kolegów z pod Gesslera.... Po chwili upity w belę mężczyzna, około 40 letnia bacząc na miejsce, włazi pod krzyż, depcąc palące się znicze, tratując kwiaty i leżące zdjęcia osób poległych w katastrofie pod Smoleńskiem... Takie wejście wywołuje wśród towarzystwa spod Gesslera wprost euforię radości. Nagle ze wszystkich stron pojawiają się kamery i aparaty fotograficzne, pilnie nagrywając zajście. Mężczyzna woła przepitym głosem: ruchać się pod krzyżem, i zaczyna robić obsceniczne gesty. Po chwili zatacza się, zadeptując lezące krzyże, które ludzie tam położyli. Gdy podchodzi 2 policjantów (na nasze błagania o interwencję), towarzystwo skanduje: "on nic nie robi! on nic nie robi! nie można go aresztować!"", i zalęknieni policjanci odchodzą ..."

http://blogmedia24.pl/node/34600

 

"Niszczenie kwietnych krzyży w całej Polsce, układanych ku pamięci pomordowanych przez reżim, wpisało się na stałe w tradycję komunistycznej władzy lat 80. Gdy oglądałem sceny sprzed pałacu prezydenckiego przypomniały mi się działania ZOMO i niszczenie kwietnego krzyża pod warszawskim kościołem Św. Annyna Krakowskim Przedmieściu, upamiętniającego m.in. ofiary Jaruzelskiego. Deptany butami przez milicjantów i esbeków zwyciężył – pojawiał się na nowo mimo obserwowaniu terenu przez bezpiekę i grożących ludziom szykan. Czy tak odległe od patentu Kiszczaka były prowokacje urządzane podczas modlitw przy krzyżu przed pałacem na Krakowskim Przedmieściu? Przecież tak jak kiedyś - bezkarnie obrażano i bito ludzi, a policja i Straż Miejska, podlegająca prezydent Warszawy, udawały że niczego nie widzą…"

http://niepoprawni.pl/blog/1661/uczniowie-kiszczaka

 

Nie przypadkowo i nie bez powodu użyłem określenia "zwyrodnialcy" ...

Nie dalej jak dzisiaj, w audycji radiowej, poseł Andrzej Rozenek rzucał tym słowem na lewo i prawo i tak się zapędził w opluwaniu Kościoła Katolickiego, że wypowiadając się w sprawie obecnej nagonki na księży, nieopatrznie wyjawił swoje ubecko/esbeckie inklinacje:

"... Natychmiast po pierwszych informacjach o tych zwyrodnialcach w sutannach ... przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. świeckiego państwa Roman Kotliński wystapił ... Hierarchowie koscielni ukrywają tych zwyrodnialców ... Strasznie mnie bawi, gdy hierarchowie kościelni mówią, że nie ma odpowiedzialnosci zbiorowej ... To gdzie oni byli, gdy zastosowano odpowiedzialność zbiorową wobec funkcjonariuszy UB/SB ... A jak chodzi o zwyrodnialców kościelnych, to ..."

No i w tym momencie właśnie widać, jak poseł(o zgrozo: poseł!!!) Andrzej Rozenek, zupełnie się odsłonił ze swoimi preferencjami. Szczególnie wzruszają te łzy, wylane przez posła Rozenka, nad ciężkim losem UB-eków i SB-eków, "krzywdzonych" przez polskie państwo. Nie można przyjmować, że to ignorancja i atak demencji wywołał u Andrzeja Rozenka znany efekt pomroczności jasnej, skutkujący niewiedzą m.in. o tym, że to właśnie UB/SB zostały uznane za organizacje przestępcze a nie KK!!! I choćby tylko z tego powodu należy inaczej podchodzić do odpowiedzialności za swoje czyny, zwykłych ludzi lub księży a zupełnie inaczej - pracowników, współpracowników i kapusiów esbeckich!

Wypada więc jego - i inne esbeckie złogi - zapytać:

Gdzie byłeś Andrzeju Rozenku, gdy zwyrodnialec w sutannie, Roman Kotliński, udawał kleryka i służył esbecji i gdzie jesteś, gdy on nadal opiekuje się się esbeckim mordercą???

Gdzie byłeś Andrzeju Rozenku, gdy zwyrodnialec od wibratora i pistoletu, twój obecny szef, opluwał uczciwych ludzi, znęcał się nad dziećmi i nad rodzinami ofiar tragedii, za przyzwoleniem nie tylko swojego partyjnego zwierzchnika Donalda Tuska, ale i swojego wieloletniego kumpla Bronisława Komorowskiego oraz swojej wieloletniej przyjaciółki Ewy Kopacz???

Gdzie byłeś Andrzeju Rozenku, gdy zwyrodnialcy pokroju Dominika Tarasa, Zbigniewa S., z pomocą Muchy i innych celebrytów, z aprobatą salonowych autorytetów pokroju  Wajdy, Hartmana, Komorowskiego, Gronkiewicz - Waltz ..., ubliżali Polakom, zachowując się jak bydło???

Dlaczego teraz, Andrzeju Rozenku, razem z tymi zwyrodnialcami, z tym bydłem budujesz nową partię???

Wiem, wiem, że to pytania retoryczne, na które nikt z Ruchu Palikota a także z dobijającej do niego Partii Demokratycznej, Europy Plus, Racji Polskiej Lewicy i z Unii Lewicy, nie odważy się odpowiadać.

Przecież patrząc na nich wszystkich, na mierne wyniki działań Janusza Palikota, ich byłego szefa komisji "Przyjazne Państwo", na Marka Siwca, który najbardziej jest znany z tego, że kiedyś całował kaliską ziemię, by zadowolić ich niedoszłego wodza i idola, Aleksandra Kwaśniewskiego, patrząc na Andrzeja Celińskiego i Andrzeja Wajdę zawsze wiernopoddańczych wobec Moskwy, patrząc na Ryszarda Kalisza, w którym widzą swojego kandydata na prezydenta państwa, choć on nie potrafi przewodniczyć nawet komisjom sejmowym (a komisjom śledzczym - w ogóle!) ..., to już z góry można powiedzieć, że twór który powstanie, nie będzie miał nic wspólnego ani z liberalizmem, ani z demokracją, ani z lewicowością (tą nieideologiczną), ani tym bardziej z dobrze pojętym interesem Polski!

 

Wszystko, co tu opisałem i przypomniałem, nie nastraja najlepiej ...

Tym bardziej jednak - pamiętając o 13 października 2013 r. - uważam, że najlepiej zakończyć te wspomnienia i wywody, słowami Zolmara z 26 lipca 2010 roku, słowami które niestety nie straciły na aktualności od tamtego czasu a wręcz przeciwnie, nadal są jak najbardziej na czasie:

"Zwrot z początku przemówienia amerykańskiego prezydenta, wykorzystany przez Wałęsę brzmiał - "My, Naród".

My naród, opluwany przez PO i "przyjazne im media", bez prawa głosu do krytyki obecnie rządzących, bo "to jest agresja". My, Bydło, dożynane i patroszone. Plugawe karły. Dinozaury na wymarciu. Mohery. Żyliśmy, żyjemy i żyć będziemy jak las z przysłowia.

Nie było was (PO) był las. Nie będzie was (PO) będzie las."

http://mypis.pl/blogi/883-ja-bydlo/wpisy/2363-ja-bydlo-mialkosc-tarasa-wywiad

 

Nie było HG-W był las. Nie będzie HG-W będzie las ...i wybór na szefową warszawskiej PO nic już nie pomoże!

 

PS. Oczywiście nie znam nazwy tej nowej partii, pod jaką chcą występować i szkodzić naszemu krajowi w/w osobnicy. Na ile się pomyliłem sugerując, że powstanie Polska Partia Liberalno Demokratyczna, dowiemy się już w niedzielę.